Autor |
Wiadomość |
mik |
Wysłany: Czw 16:03, 22 Lis 2007 Temat postu: |
|
jak mam rozeznac czy to prawdziwe powolanie czy tez jedynie jakies moje marzenie?czy ktos moze mi podac jakis sposob? |
|
|
Bestia_z_Łodzi |
Wysłany: Śro 18:28, 05 Wrz 2007 Temat postu: |
|
Symforian... trzymaj się! Każdy kto tam idzie... Chłopaki! trzymajcie się kupy! Razem! Może jeszcze tego nie rozumiecie... i nie zrozumiecie... dopiero tam na miejscu... poznacie wartość wspólnoty... . Zrobiłem błąd nie przestrzegając czasu poświęconego wspólnocie . Uff! I o tyle jestem mądrzejszy. Teraz przydaje mi się to w życiu! :) Postulat uczy życia! Kiedyś tą rolę spełniało wojsko... Teraz się zeszmaciło. Więc panowie... Wyjście jest jedno... posyłać swoich synów na roczny postulat :) |
|
|
Symforian |
Wysłany: Śro 13:02, 05 Wrz 2007 Temat postu: |
|
Nie marudzę, tylko OFM zaczynają już 15 IX. Ale przetrzymam, jeszcze tylko 18 dni. Ciekawe co u reszty prepostulantów. Żyją jeszcze, bo słuch o nich zaginął. |
|
|
Anatol |
Wysłany: Śro 11:04, 05 Wrz 2007 Temat postu: |
|
Dzięki Bestia za pamięc. Symforian,nie zamulaj!!! ;D
pamietając w modlitwie,
anatol |
|
|
Symforian |
Wysłany: Pon 13:06, 03 Wrz 2007 Temat postu: |
|
Dzięki za życzenia i błagamy o modlitwę już teraz. Wiecie jak ciężko wytrzymać ten okres od przyjęcia do rozpoczęcia postulatu. Ciągłe czekanie, odliczanie dni, pakowanie...
Ehh.... już bym tam chciał być. |
|
|
Bestia_z_Łodzi |
Wysłany: Sob 20:38, 01 Wrz 2007 Temat postu: "...Franciszka ślady bose..." |
|
O, to w tym roku postulat zaczyna się później... Hm :) Ciekawe. Życzę im wytrwałości... konsekwencji w działaniu... Łaski Bożego Ducha...i wielu godzin spędzonych na modlitwie i pracy. Od tego wszystko się zaczyna...i na tym się kończy. Bracia... Popierdółki...Zobaczycie jak to będzie...;) Pa! |
|
|
misza |
Wysłany: Sob 15:46, 01 Wrz 2007 Temat postu: |
|
Pozdrowienia dla baranków,którzy za 23 dni zapełnią postulancką zagrodę w Stalowej Woli ! |
|
|
Ojciec Dyrektor |
Wysłany: Czw 9:54, 16 Sie 2007 Temat postu: |
|
ja wiem ze to nie dla mnie.za kazdym razem jak pojawia się jakakolwiek szansa na dziewczynę to kapłaństwo i chęc na nie dla mnie znikają------>ergo------>nie nadaje się |
|
|
Gość |
Wysłany: Sob 15:49, 11 Sie 2007 Temat postu: |
|
a ja przez wiekszosc swojego zycia myslalem ze mam owolanie.i moze tak naprawde sie ludzilem tyle lat. i pregralem zycie. |
|
|
Anatol |
Wysłany: Wto 23:03, 03 Lip 2007 Temat postu: |
|
Witajcie!Co raz wiecej tego Anatola robi się na forum ;o)Jakby co-to bracia niech ostudzą mój zapał ))
Troche z obawą pisze cos w temacie „powołanie”,jesze pare lat temu (ale nie az tak wiele,bo jestem całkiem młody jeszcze o dziwo nie miałem większych trudności w pisaniu o tym co tak mądrze nazywa się własnie „powołaniem”Nawet kilka dni temu,kiedy chciałem cos tu wpisac,sam nie wiedziałem od czego zacząc i czy ogólnie to potrzebne co robie…Pewnie jeszcze kilku chłopaków złoży potrzebne dokumenty,indywidualnie,albo na drugim turnusie w Olszanicy.Dzis minęły dwa tygodnie od kiedy ja i kilku moich już prawie współbraci odbywaliśmy rozmowy z przełożonymi.Wcześniej byłem już na wielu turnusach rekolekcyjnych,ale z innymi bracmi i zawsze po powrocie z nich ogarniała mnie jakas tęsknota za tym czasem.Wiedziałem jednak,ze tak na prawde dopiero w domu,po powrocie okaze się na ile bardziej przylgnąłem do Jezusa podczas tych dni z bracmi.Własnie w domu,kiedy nie będę miał możliwości uczestniczyc codziennie w Eucharystii, gdzie nie będę miał do dyspozycji stale otwartej kaplicy i braci gotowych zawsze porozmawiac-to tu okaze się na ile to ja stałem się bardziej otwarty na Pana a przez to i na innych ludzi.
Te rekolekcje były wyjatkowe,to fakt.Równiez teraz po powrocie widze jak wiele się zmieniło.Mimo,ze nie jestem jeszcze oficjalnie przyjęty do Zakonu,to przeciez otrzymałem zgode przełozonych na postawienie pierwszego powaznego kroku jakim jest rozpoczęcie postulatu.Niby nic się nie zmieniło,mam nadal tych samych znajomych (doszlo troche nowych ,nadal ciezko mi wczesnie wstawac, nadal zdarza mi się przysnąć na komplecie,wygłupiac się z rodzeństwem.Nie stałem się super pokorny,nie wydarzyło się nic niezwykłego,zadnych olśnień itd. Itp…Mam tylko ta świadomość Kogo wybrałem,Komu się powierzyłem na całe życie ,potwierdzając to tak „niepozornym”gestem jak złozenie dokumentów z prosbą.Napisałem „na całe życie”-zabrzmiało prawie jak wyznanie po slubach wieczystych to tez kwestia tego jak ja chce podejść do tej Drogi,czy nie chce robic sobie „drogi awaryjnej,czy wyjscia ewakuacyjnego” w trakcie składania pierwszych dokumentów do zakonu.czytałem kiedys świadectwo pewnej osoby konsekrowanej,napisała,ze chciała poswiecic się Panu wyłącznie,”palac za soba wszystkie mosty”,zamknąc wyjscia ewakuacyjne.przez chwile pomyślałem-ale głupio zrobiła…głupio? Czasami spotykam ludzi (w tym całkiem podobnych mi) z podejściem-albo Akademia sztuk pieknych,albo praca,albo zakon,albo studia na historii sztuki…
Zaczałem się zastanawiac czy przypadkiem tez nie zrobiłem sobie takiego rankingu,w którym Stęskoniony za mną Bóg laduje gdzies między kolejnymi kierunkami na uczelni,czekając pokornie,aż rozważe jego propozycje…
c.d.n. |
|
|
Anatol |
Wysłany: Sob 20:41, 30 Cze 2007 Temat postu: |
|
Witajcie! A tak tylko wpadłem-odkurzyc,pozbierac pajęczyny i takie tam ;o) Obym znalazł wiecej czasu na pisanie,wam tez tego zycze! |
|
|
Łukasz z Radomia |
Wysłany: Śro 18:26, 27 Cze 2007 Temat postu: |
|
każdy ma "jakies" powołanie... najpiekniejsze to to do życia... potem następne :d sa jeszcze piękniejsze o ile zgadzają się z wola Boga:D |
|
|
admino |
Wysłany: Pią 23:48, 23 Mar 2007 Temat postu: JPII |
|
"Każde powołanie ... w swojej najgłębszej warstwie jest tajemnicą, jest darem, który nieskończenie przerasta człowieka... Powołanie jest tajemnicą bożego wybrania: Nie wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem i [przeznaczyłem was na to, abyście szli i owoc przynosili, i by owoc wasz trwał (J 15, 16). I nikt sam sobie nie bierze tej godności, lecz tylko ten, kto jest powołany przez Boga jak Aaron (Hbr 5, 4). Zanim ukształtowałem cię w łonie matki, znałem cię, prorokiem dla narodów ustanowiłem cię (Jr 1, 5). Te natchnione słowa muszą przejąć głębokim drżeniem każdą kapłańską duszę. Dlatego też, gdy w różnych okolicznościach mówimy o powołaniu, winniśmy czynić to w postawie głębokiej pokory, świadomi, że Bóg nas "wezwał świętym powołaniem nie na podstawie naszych czynów, lecz stosownie do własnego postanowienia i łaski" (2Tm 1, 9). Równocześnie zdajemy sobie sprawę, że ludzkie słowa nie są w stanie udźwignąć ciężaru tajemnicy, jaką kapłaństwo w sobie niesie" (Jan Paweł II, Dar i tajemnica, Kraków 1996, s. 7- |
|
|
zbysioo19 |
Wysłany: Pią 21:47, 23 Mar 2007 Temat postu: |
|
dziekuje Ci Dominiku za odp i w ogole wiem troszke na ten temat na razie sie ucze i "czekam"na glos Boga pozdrawiam:) |
|
|
Dominik |
Wysłany: Nie 22:59, 18 Mar 2007 Temat postu: |
|
Człowieku powołania sie nie szuka na mus. powołanie to jest specjalny dar którym Bóg darzy wybrane owce ze swego Stada. powołanie jest czymś pięknym w życiu.. nie każdy człowiek może tego doświadczyć Tylko wybrani maja ten piękny zaszczyt. |
|
|